W windzie na samym przedzie stoi Zakała Sekretariatu, a za nim, wciśnięty w róg, Nieprzyjaciel Redakcji. Oboje uśmiechają się entuzjastycznie.
– Witam i o zdrowie pytam – zaczyna Taka Jedna, choć wcale jej to nie obchodzi i wolałaby do tej windy nawet nie wsiadać. Przyjaciele magazynu i całego kierownictwa mogliby się jednak poczuć urażeni, a dyshonoru niewątpliwie nie zniosłoby żadne z ich gigantycznych ego.
– Siemanko, niezłe wdzianko – odpowiada Nieprzyjaciel Redakcji, szczerząc swoje równe, wybielone zęby w sarkastycznym uśmiechu.
– Dzień dobry, trzy bobry – mówi Zakała Sekretariatu, która wie, że jeśli oboje za chwilę nie przestaną się tak upiornie uśmiechać, to ona spłonie i taka czerwona jak burak wysiądzie z windy, a całe biuro będzie o tym gadać przez kolejne tygodnie.
– Znowu spodobała ci się sukienka, a nie ja. – Taka Jedna atakuje więc Nieprzyjaciela Redakcji.
– No, rzeczywiście, fajna. Niebieska. Mówiłaś, że faceci na niebieski lecą najbardziej. To co miało mi się nie spodobać? – mówi Nieprzyjaciel Redakcji i przygląda się jej dokładnie.
– W sumie nic sukience zarzucić nie można, tylko ten dekolt. To, że odsłania większą część cyca, to plus. No, ale ten pryszcz po prawej? Weź go czymś zakryj. Mężczyźni uwielbiają niebieski, to fakt. I piersi. Duże i jędrne. Powiedziałbym nawet, że nabrzmiałe niczym pryszcz. Ale samych pryszczy, to wybacz, nie lubię i oglądać nie chcę. Choć ze mnie facet stuprocentowy. Samiec alfa, bym rzekł. Taka Jedna myślała, że podskoczy, rzuci mu się do gardła i przegryzie tętnicę. Rozpatrywała teższybkiego kopniaka w goleń i wbicie wysokiego obcasa w potylicę. Niestety, warunki nie pozwalały na spektakularną ucieczkę „po”. Spojrzała więc na dekolt i bez słowa wycisnęła pryszcz. Białą wydzielinę wytarła o sukienkę.
– Lepiej? – zapytała, podniósłszy wzrok na Nieprzyjaciela Redakcji.
Odpowiedzi nie było.
Fragment powieści Pokolenie tinderówek, którą możesz zakupić TU.