Joanna Och Ach

Na pizzy z Włochami

Fragment powieści Pokolenie tinderówek, którą możesz zakupić TU.

Kolega mojego Włocha ni w ząb nie przypominał tego playboya, którego zaprezentował nam wcześniej mój randkowicz. Jedyne, co go być może łączyło z facetem ze zdjęcia, to status – wolny. Choć sądząc po wielkości brzucha, to ktoś mu jednak gotował. Może matka? Najlepsza Przyjaciółka, wyższa od niego o głowę i młodsza o jakieś dwadzieścia lat, obcesowo kręciła nosem. Uspokoiła się trochę po mojej sugestii, że przynajmniej się za darmo nażre, w końcu ceny tu nieludzkie. Zamierzała wszamać najdroższą pizzę. Tak też uczyniła. Popiła ją obficie czerwonym winem.

W związku z tym, że mój Włoch bardzo mi się spodobał, nie poszłam w jej ślady
i skubałam swoją pizzunię niczym zwiędłą sałatę.

Niech mój randkowicz widzi, że mam klasę, żem niełasa na taką bombę kaloryczną – myślałam. Żem niedroga w utrzymaniu i że mnie z rana zaraz do kibla nie przyciśnie – kontynuowałam w głowie,choć najchętniej to bym chwyciła łapami i zmłóciła tę pizzę wraz z talerzem. Zostawiłam jednak talerz i trzy całe kawałki na nim, a moje serce krwawiło szalenie przez taką niesprawiedliwość. Mój randkowicz dopytywał z zainteresowaniem, czy mi pizza nie smakowała, czy co. Gdy tłumaczyłam mu, jak jestem pełna (żalu), Najlepsza Przyjaciółka zjadła pozostawione przeze mnie kawałki. Znienawidziłam ją. Do Włocha uśmiechnęłam się jednak przyjaźnie.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top